Biwak 100 km za Gdańskim obok mieściny Sominy, ogień zgasł chociaż resztki drwa tlił ledwie jeszcze żar, Księżyc jeszcze schowany a na niebie setki gwiazd i Droga Mleczna. Powoli zachodził Wenus co jakiś czas śmignął meteor tudziesz jakaś satelita a raz nawet samolot. Wszyscy leżeliśmy w około tego "żarowego" ogniska i wpatrywaliśmy się z podziwem w milczeniu w niebo. Dech zapierało dosłownie, tym bardziej, że wszyscy z miasta. Proste a piękne. Nikt mi wierzyć nie chciał, że to żadne zjawisko przyrody tylko czyste niebo. Później pojawił się Księżyc i niebo trochę "zbladło" no i zaczęliśmy filozofować o kosmosie, istnieniu a nawet Bogu...
Ostatnio edytowany przez allenisko (15-08-2007 00:03:51)
Offline